poniedziałek, 30 lipca 2012

165. Dlaczego każesz mi chorować?- artykuł

Źródło:http://zrobmy-to-razem.pl/art/dlaczego-kazesz-mi-chorowac
Autor: Patrycja Starosta- Psycholog, specjalista zdrowia publicznego, nauczyciel akademicki. W swej pracy badawczej zgłębia zagadnienia psychologii komunikacji społecznej oraz zastosowania psychologii w medycynie.

Jest godzina 23. środek tygodnia, Listopad, szpital - oddział pediatrii. Nagle w lekarskiej dyżurce zjawia się kobieta z półtoraroczną córeczką na rękach. Prosi lekarzy o pomoc. Jej córka ma wysoką gorączkę.
Dlaczego każesz mi umrzeć Lekarze z zainteresowaniem przyjmują dziewczynkę na badania Z wstępnego wywiadu wynika, że dziewczynka się przeziębiła. Personel medyczny jest zdania, że nie jest to nic groźnego i należy podać dziewczynce leki obniżające gorączkę i zabrać do domu. Matka jednak nalega na pozostanie córki w szpitalu. Po namowach pediatra zdecydował się przyjąć dziewczynkę na oddział. Na drugi dzień przeprowadzono szczegółowe badania zdrowia dziecka. Okazało się, że dziewczynka jest okazem zdrowia. Jednakże w bazie danych pacjentów tego szpitala jej pesel już jest wpisany. Wg historii choroby dziewczynka szpital odwiedza przynajmniej raz w miesiącu. Dlaczego? Skoro badania nie wskazują na istnienie żadnej przewlekłej choroby.

Medycyna bywa powołaniem

Półtoraroczna Klaudia tym razem miała szczęście bo na oddział przyjmował ją młody ambitny lekarz. Zainteresował się tym przypadkiem, trudno było mu zrozumieć, dlaczego dziecko tak często trafia do szpitala. Postanowił zrobić wywiad środowiskowy i porozmawiał z wszystkimi pracownikami oddziału. Udało mu się dowiedzieć, że matka zazwyczaj przywozi dziecko w środku nocy bądź późnymi godzinami wieczornymi. Zawsze zgłasza się z podobnymi objawami. Twierdzi, że dziewczynka ma wymioty, biegunkę, bóle brzucha, jest osłabiona i nie chce jeść. Dziecko rzeczywiście przez pierwszą dobę prezentuje takie objawy, jednak po standardowych procedurach medycznych uporczywe reakcje organizmu znikają. Badania nie wskazują na istnienie problemów z układem pokarmowym, a szczegółowe testy nie wykrywają toksyn. Klaudia więc szybko wraca do domu, co ciekawe ku wielkiej niechęci matki, która zawsze nalega, by lekarze podejmowali drastyczniejsze procedury medyczne. Wymaga każdorazowo podawania córeczce antybiotyków i leków o silnym działaniu. Często zachowanie kobiety doprowadza do sporów z lekarzami.

Prawdziwy diagnosta

Pediatra poczuł zaniepokojenie. W jego badawczym umyśle rodziły się pomysły. Jednego był pewien. Zdrowe dzieci tak często nie chorują. A chore dzieci tak szybko nie zdrowieją. Nagle na myśl przyszła mu pewna teoria. Podczas specjalizacji odbył staże na różnych oddziałach. Na jednym z nich spotkał się z tzw. Syndromem Münchausena. Tak. Wszystko idealnie pasuje. Przyczyną zachorowań dziewczynki jest Zastępczy Syndrom Münchausena.

Co to takiego?

Dlaczego każesz mi umrzećTo przemoc fizyczna - zamierzone wytwarzanie lub naśladowanie objawów, niewydolności fizycznych lub psychicznych. Jego cztery główne cechy: symulowanie (zmyślanie) lub wywoływanie choroby u dziecka przez rodzica (lub opiekuna), uporczywe domaganie się przez opiekuna (sprawcę) przeprowadzania kolejnych badań, a nawet operacji, przepisywania leków, itp. Sprawca utrzymuje, że nie zna przyczyn (rzekomej) choroby dziecka, objawy u dziecka (ofiary) ustępują podczas nieobecności sprawcy.

Przypadek Klaudii

Wszystko się zgadza. Matka domaga się rychłych interwencji. Dziecko przyprowadza do szpitala z rzeczywistymi objawami, które szybko ustępują pod nieobecność opiekuna. Klaudia jest ofiarą swojej matki, która celowo krzywdzi swoje dziecko, by pokazać otoczeniu jak dobrą jest matką, że o każdej porze dnia i nocy biegnie z dzieckiem do szpitala, że musi się opiekować bardzo chorowitą dziewczynką - bo takie są właśnie główne mechanizmy Zastępczego Syndromu Münchausena.

Dlaczego to robią?

Dlaczego każesz mi umrzećOdpowiedź na pytanie dlaczego opiekunowie krzywdzą dzieci jest wciąż nie do końca znana. Wiemy tylko, że jest to potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, przypisanie sobie cech bycia opiekuńczym. Takie osoby są zazwyczaj bądź były pozbawione doznawania opiekuńczości od ich rodziców czy partnerów. Spragniony sprawca chce rekompensaty, pragnie by go dostrzegano, chwalono, podziwiano. Choroba, zwłaszcza dzieci, to idealne pole do wywołania oczekiwanych reakcji. Niestety to bardzo niebezpieczne. Może prowadzić, co się często zdarza, do śmierci ofiary w wyniku urazów, którą wywołuje matka, gdy celowo przeziębia dziecko, albo podaje mu trujące substancje, w łagodniejszych przypadkach dochodzi do znacznych uszczerbków na zdrowiu. Jeśli fizycznie dziecko zdoła przetrwać, to szereg problemów psychicznych, występujących w wyniku stosowanych procedur, trudno opisać w jednym artykule. Bywa i tak, że sami sprawcy popełniają samobójstwa. Jedno jest pewne - to bardzo niebezpieczne zaburzenie. To przemoc.

Jak wykryć?

Choć zjawisko to jest znane od 1977 roku to nadal wykrywalność jest niewielka. Głównie z powodu braku płynności w przepływie informacji pomiędzy placówkami medycznymi, ale także dlatego, że istnieje bardzo dużo chorób, które mogą przypominać objawy omawianego syndromu, albo po prostu dlatego że współwystępuje z tym realna choroba, która skupia uwagę i usypia czujność. Dlatego w tej sytuacji lepszy dostęp do postawienia rzetelnej diagnozy mają bliscy rodziny, sprawcy. Wobec takiego faktu nie powinni, a wręcz nie wolno im pozostawać obojętnymi. Pamiętajmy jeśli nie zareagujemy skazujemy takie dziecko na wielkie cierpienie.
Źródło: Fish, E., Bromfield, L., Higgins, D. (2005). A new name for Munc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane