czwartek, 10 kwietnia 2014

348. Pilnie poszukiwani rodzice, których bliscy cierpieli na chłoniaka nieziarnistego!!!

Źródło: http://dzielnyfranek.blogspot.com/2014/03/o-wiktorku-i-pewnym-badaniu.html?spref=fb

O Wiktorku i pewnym badaniu

To będzie wpis o małym chłopcu, walce o życie, którą właśnie rozpoczyna i badaniu, które mogło zmienić wszystko.



Mamy w gronie znajomych dwóch braci-wcześniaków. Starszy, dziś 4,5-letni, Wojtuś, urodził się w 24 tygodniu, młodszy zaś, Wiktorek, dziś 3,5-letni, urodził się w 32 tygodniu ciąży. Mama chłopców, Ewa, prowadzi bloga o Wojtusiu.
Wiktorek całkiem fajnie wyszedł z wcześniactwa i wydawało się, że to, co w życiu najtrudniejsze, już za nim. Taką nadzieję rodzice mieli do ubiegłej niedzieli. Tydzień temu maluszka zaczął boleć wzdęty brzuszek, lekarz badający dziecko zalecił espumisan. W poniedziałek oddech małego stał się płytki a brzuszek zaczął mu dokuczać jeszcze bardziej. Lekarka badająca małego stwierdziła, że chyba gromadzi się mu płyn w płucach i natychmiast skierowała go do szpitala.


W szpitalu wg lekarzy RTG wykazało zapalenie płuc, ale crp i morfologia były w normie. Lekarze od razu zdecydowali się przekazać małego do Matki Polki w Łodzi. Tam wypadki potoczyły się błyskawicznie - z opłucnej lekarze usunęli 650 ml płynu a po trzech godzinach badań Wiktorek trafił na stół. Okazało się, że światło jelita blokował potężny guz. Konieczne okazało się usunięcie wraz z guzem także części jelita cienkiego. Lekarze znaleźli także dwa kolejne guzy w wątrobie, które wyłuskali. Badanie histopatologiczne wykazało, że Wiktorek ma chłoniaka nieziarnistego B-komórkowego w IV stadium.


Rodzicom Wiktorka, Ewie i Piotrowi, jak tlenu potrzeba teraz nadziei - poszukują kontaktu z rodzicami dziecka, które przeszło tę chorobę. Bardzo Was proszę - popytajcie wśród swoich znajomych, uruchomcie kontakty blogowe - wierzę, że tą drogą znajdą się ludzie gotowi podzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą z Ewą i Piotrem.



O napisanie tego tekstu poprosiła mnie Ewa. Oni sami są zrozpaczeni i ciągle nie mogą uwierzyć w to, co się dzieje. W ich imieniu proszę Was o modlitwy za malutkiego. Wiem sama, że zdarzają się takie chwile, gdy człowiek z rozpaczy nie ma siły już wierzyć i wtedy wiara i modlitwa innych ludzi dodają siły, by wbrew wszystkiemu nie poddawać się i towarzyszyć dziecku. Tej siły potrzebują teraz rodzice Wiktorka. Malutkiego czeka bardzo intensywna chemioterapia, która zacznie się najprawdopodobniej już jutro. Rak jest niestety bardzo rozległy.
Proszę, bądźcie z nimi, żeby im siły i wiary w drodze z Wiktorkiem nie brakło.

Kontakt z mamą Wiktorka oraz Wojtusia:
tel. 500610997
nafije3000@yahoo.comich blog
blog: http://mojmalyrycerzwojtus.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane