wtorek, 15 stycznia 2013

252. Krzyś nasz mały Bohater

Źródło: http://krzyskrzyczynski.bloog.pl/




:-)Witajcie:-)
Mam na imię Krzyś, mam 3,5 roku i jestem MAŁYM, WIELKIM BOHATEREM,dzielnym i najukochańszym synusiem- przynajmniej tak ciągle moja mamusia mi mówi do uszka:)
   Zabrakło mi odrobiny szczęścia aby być zdrowym, cieszącym się z zycia dzieckiem....
@)-->-->--Poznajcie naszą historie...@)-->-->--
  12.07 2008r. to dzień , który odmienił nasze życie a właściwe przewrócił je do góry nogami, dzień narodzin naszego synka... Upragnionego chłopca w naszej rodzinie.... niestety nie tak go sobie wyobrażaliśmy i nie tak miał wyglądać....
  Krzyś przyszedł na świat o 22, po ciężkim porodzie, lecz jego pierwsze minuty na tym świecie okazały sie walką o pierwszy oddech...Krzyś urodził sie w ciężkiej zamartwicy, z punktacją 0/1/3 w skali Apgar...
   Pierwsze miesiace przebywał na Oddziale Intensywnej Terapii w Szpitalu im.Marii Konopnickiej w Łodzi. Tam lekarze dwoili sie i troili aby uratować naszego synka. Udało sie... lecz pewnych rzeczy nie dało sie uniknąc...
  Diagnoza: encefalopatia niedokrwienno-niedotlenieniowa, zanik nerwów wzrokowych obu oczu, głeboki niedosłuch, karmienie przez sonde- brak odruchu ssania...
  Ale cieszymy sie ze żyje, nic innego sie nie liczy...
  W pazdzierniku, wrócilismy do domku, na szczęście nie jesteśmy sami, zostaliśmy przyjęci pod skrzydła wspaniałych ludzi, Hospicjum dla Dzieci Ziemi Łodzkiej,to oni zaopatrzyli nas w cały ten niezbedny sprzęt, bez którego nie moglibysmy funkcjonowac w domowych warunkach(ssak, inhalator, koncetrator tlenu, pompa do karmienia).
   Niestety choroba nie dawała za wygraną,ciągłe pobyty w szpitalu,problemy z oddychaniem...najpierw PEG( sonda dożolądkowa) potem rurka tracheostomijna, z ktorą tak ciężko było nam sie pogodzić,lecz która okazała sie zbawienna i która pozwala teraz Krzysiowi przebywać w domku z rodziną.
 Stan Krzysia nie poprawił sie, nie chodzi nie siedzi nie potrafi samodzielnie jeść, ciągle łapie jakieś infekcje, jest jednak naszym bohaterem, nie poddał się mimo ze diagnozy lekarzy były miazdżące...miał nie dozyc roku.Póki co jest z nami a to jest dla nas najważniejsze...
  Krzysio wymaga stałej, 24 godzinnej opieki, bardzo czesto w nocy... trzeba go odssysac, przekładać a czasami poprostu przytulic...lecz cieszymy sie z kazdego wspólnego dnia, doceniamy wszystkie maleńkie rzeczy takie jak podnoszenie głowy podczas rehabilitacji, takie ktore dla innych sa normalnością. Całe nasze życie jest podporzadkowane Jemu i choc czasami juz nie mam sił i padam ze zmęczenia, kiedy spojrze na niego, wiem że muszę dać radę, bo on się nie poddał to i ja nie moge...

Mój syn jest bardzo chory, nic juz tego nie zmieni i nie pozostaje mi nic innego jak zając sie nim najlepiej jak potrafię, bo wiem ze nie moge sie załamywac, wiele sie nauczyłam i wiele doświadczyłam i jego choroba nie pojdzie na marne....Uwazam ze w każdym złym doświadczeniu trzeba znalezc i dobre strony...Ja znalazłam, bo przez chorobe Krzysia poznałam duzo wspaniałych osób, które często poświecaja nam wiele uwagi a czasami nawet swój cenny wolny czas, choc nie muszą tego robić...
Niezwykłe mamy, niezwykłych dzieci, na ktore zawsze mozna liczyc...
I świadomosc ze nie jestem sama, to ona dodaje mi sił:)


PRZEKAZ NAM SWÓJ 1% PODATKU.

W deklaracji PIT wpisz: Fundacja JAŚ i MAŁGOSIA
numer KRS 0000127075 z dopiskiem
#195 KRZYSZTOF KRZYCZYŃSKi




Kliknij by powiększyć!
Potrzebna kazda pomoc, porzebujemy, kaszki, chusteczki,pieluszki roz.6 kosmetyki do pielegnacji.


KONTAKT DO MAMY KRZYSIA
503073790
beatka2711@o2.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane