poniedziałek, 22 lipca 2013

292. Dawid, Dominik- moje czerwone skarby czyli opowieści "kardiologicznej" matki

Źródło: http://dawid-dominik-czerwony.bloog.pl



Historia:
DAWID urodził się 16 lipca 2000 roku. Kiedy dowiedzieliśmy się, że na świat ma przyjść upragnione przez nas dziecko rzeczywistość miała same jasne kolory. Przez cały okres ciąży żyliśmy w nieświadomości problemów z którymi będziemy musieli się zmagać, ponieważ lekarz prowadzący ciążę mimo przeprowadzenia stosownych badań nie wykrył, że dziecko urodzi się z wadami. 
Kiedy przyszedł wyczekiwany moment rozwiązania mama i tata udali się wspólnie aby przywitać nowego członka rodziny. Dawid przyszedł na świat 7.10 rano. Był to poranek ogromnej radości, ale także dużego szoku. W 10-cio punktowej skali Apgar Dawid dostał ich 9. Ten jeden malutki brakujący punkt okazał się ogromną wadą rąk, a mianowicie niedorozwój kości w zakresie obu dłoni, całkowity brak kciuków, zniekształcone i niedorozwinięte kości nadgarstków, krótsza lewa ręka ma 3 palce, prawa 4 z czego palec wskazujący zrośnięty ze środkowym, obustronny brak stawów łokciowych, brak kości przedramienia, znaczne zniekształcenie stawów barkowych i obojczyków.

Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku zaczęło się „normalne" życie. Ale nie trwało to długo. Kiedy Dawid skończył 3 tygodnie udaliśmy się na pierwsza standardową wizytę do pediatry. Ze względu na wadę rąk lekarz chciał wykluczyć inne wady i zalecił badanie serca. Następnego dnia Dadziowi wykonano USG (echo) serca i ... kolejny szok. Okazało się że ma poważną wadę serca. Kilka kolejnych dni spędziliśmy w Szpitalu we Wrocławiu, gdzie stwierdzono duży ubytek międzyprzedsionkowy (ASD II) i dwa ubytki w przegrodzie międzykomorowej (2 x VSD).
Z taką diagnozą żyliśmy przez kolejny miesiąc, ale nagle stan Dawida zaczął się pogarszać. 12 września trafiliśmy do Szpitala Miejskiego w Bielawie, skąd jeszcze tego samego dnia karetką na sygnale przewieziono nas do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Przy przyjęciu stan Dawida był ciężki, był bardzo blady, niespokojny i miał ogromną duszność. Dwa dni później przeprowadzono zabieg założenia opaski na pień płucny zwany Bandingiem tętnicy płucnej. Pod koniec września wróciliśmy do domu, gdzie czekaliśmy aż Dawid skończy rok. Wówczas można było skorygować całkowicie leczeniem operacyjnym jego wadę serca.
Kolejne 10 miesięcy to kilka pobytów szpitalnych z powodu zapalenia płuc, kontrolne wizyty kardiologiczne. Aż nadszedł 11 lipca 2001 - planowany termin operacji. Kilka ostatnich zapewnień z ust anestezjologa, buziak na szczęście i ... łzy rozstania. Te kilka godzin pod blokiem operacyjnym ciągnęły się niczym lata. Kiedy wreszcie ujrzeliśmy twarz kardiochirurga wychodzącego za szklanych drzwi i jego słowa „Operacja się udała, teraz musimy czekać" odetchnęliśmy z ulgą. Ogromna dziura w przegrodzie międzyprzedsionkowej została załatana z osierdzia własnego, usunięto również opaskę z tętnicy płucnej.
Niestety godziny popołudniowe obfitowały złymi wiadomościami - wykonane RTG klatki piersiowej wykazało duże zmiany niedodmowo-zapalne narastające w dniach następnych.  15 lipca stwierdzono lewostronną odmę płucną i założono drenaż ssący. W związku koniecznością dalszego leczenia na Oddziale Intensywnej Terapii. 19 lipca, w ósmej dobie po zabiegu Dawid został przewieziony na OIOM we Wałbrzychu.
Oprócz obustronnego grzybiczego zapalenia płuc przyplątała się jeszcze nawracająca niedokrwistość, niewydolność wątroby i nerek, wzdęcie brzucha z krwawieniem z górnego odcinka przewodu pokarmowego, obrzęk stawu kolanowego.
Po czterech tygodniach na sztucznym oddechu wykonano trzecią próbę odłączenia Dawida od respiratora, która zakończyła się powodzeniem. Kiedy jego stan się ustabilizował 10 września wróciliśmy do Szpitala we Wrocławiu, gdzie po 7 dniach hospitalizacji wypuszczono nas do domu.
Powrót do rzeczywistości był bardzo pracowity. Po tak długim i wyczerpującym pobycie Dawid musiał uczyć się wszystkiego od początku - przez kilka miesięcy chodziliśmy na rehabilitację, po której Dawid znowu zaczął samodzielnie siedzieć, potem chodzić.
Kolejne kontrole kardiologiczne wykazały że kardiochirurg osiągnął zamierzony cel - skorygował całkowicie wadę serca.
Niestety powikłania pooperacyjne spowodowały w organizmie wielkie spustoszenie. Niedotlenienie mózgu skutkujące niedowładem lewostronnym mającym znamiona porażenia mózgowego, skróceniem lewej nogi o 2 cm, stopa lewa końsko-szpotawa, upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym oraz padaczka.

Dnia 28 stycznia 2008 roku na świat przychodzi Dominik.
 Podobnie jak starszy brat obciążony jest wieloma wadami.


3 września 2010 Dominiś odchodzi i staje się aniołkowym synkiem i braciszkiem.


Jak pomóc Dawidkowi?


Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą"
ul. Łomiańska 5;   01-685 Warszawa

Bank BPH S.A. 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
 lub 
Bank Pekao S.A. I O/Warszawa 
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362

koniecznie z dopiskiem: 
na pomoc i ochronę zdrowia Czerwony Dawid 9482

darowizny w walucie:
kod SWIFT (BIC): PKOPPLPW
darowizny w USD - 86 1240 1037 1787 0010 1740 2700
darowizny w EUR -31 1240 1037 1978 0010 1651 3186
koniecznie z dopiskiem: 
na pomoc i ochronę zdrowia Czerwony Dawid 9482

Wpłaty można dokonać również za pomocą strony Dawida w fundacji :



Kontakt z Panią Agnieszką Czerwony- mamą Dawidka: FB


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane