czwartek, 22 listopada 2012

225. W poszukiwaniu wzroku

Źródło: http://sitkowska.xaa.pl/news.php

Witamy
Jesteśmy rodzicami siedmioletniej Julki, która jest NIEWIDOMA. Dzień, w którym się urodziła zmienił WSZYSTKO w życiu naszej rodziny. Zaczęły się ciągłe pobyty szpitalne a później intensywna rehabilitacja.

Efekty były powolne, każdy postęp dawał nam wiele radości. Byliśmy bardzo wzruszeni, gdy potrafiła samodzielnie stanąć na nogach, a następnie zrobiła kilka kroków. HUUURA!!! Ten wyczyn dał nadzieję na przyszłość, cierpliwie czekamy... Dziś możemy iść razem "na spacer" trzymając się za ręce.

Najgorszą barierą jest BRAK WZROKU. Trudno jest się z tym pogodzić. Wszyscy uczymy się możliwości poznawania świata i "patrzenia" - poznajemy dotykiem. Dla Julki rączki są jej oczami. Choruje na genetyczny Zespół de Morsier SEPTO-OPTIC DYSPLASIA, która daje wrodzoną ślepotę.

Jedyną szansą na poprawę jakości jej życia jest leczenie regeneracyjne komórkami macierzystymi. Po przesłaniu całej dokumentacji medycznej Julka została zakwalifikowana do podania 6 iniekcji tych komórek. Wiąże się to z 30 dniowym pobytem w klinice Provincial Hospital of Chinese Medicine Guangzhou (Kanton) w Chinach.

Tylko dzięki Wam udało się uzbierać tą niebagatelną sumę w wysokości 26.300 $. Nadszedł czas wylotu 29.04.2012r a wraz z nim stres, obawa, smutek gdyż nasze roczne maleństwo zostało w Polsce. Mimo tych uczuć nasze serca wypełnione były nadzieją. Julka bardzo dzielnie zniosła podróż choć trwała ona 31 godzin. Temperatura w Chinach 35 stopni i bardzo wilgotno więc z tamtejszym klimatem tropikalnym ledwo sobie wszyscy radziliśmy. W szpitalu bywały i dni gdzie śmiech przeplatał się z łzami. Ale dzielna z niej dziewczynka, dawała sobie radę z wszystkim co stanęło jej na drodze.

Z podaniami komórek nie było większych problemów. Miała dwie transfuzje i cztery podania dolędźwiowe. Dziesięć zastrzyków domięśniowych z nerwów myszy które mają na celu pobudzić drogę wzrokową i pomóc w regeneracji komórek macierzystych. Elektrostymulację oka, masarz głowy i akupunkturę.

Najboleśniejszym zabiegiem okazała się codzienna akupunktura. Gdzie były nakłuwane receptory: stopy, nogi, ręce i w głowę miała wkłute szesnaście igieł z którymi musiała być przez dwadzieścia minut. Czym bliżej końca tym było gorzej bo nakłucia zawsze bywały w tym samym miejscu. Akupunktura była tam zwana przez wszystkich terapią bólową.

Lekarze uświadomili nas że poprawa zdrowia u Julki może potrwać nawet do roku czasu i w cale nie musi ulec zmianie. Tamtejsze statystyki u 39 dzieci z jednostką chorobową de Morsier SEPTO-OPTIC DYSPLASIA dają 77% poprawę, ale jest i 23% dzieci u których nie osiągnięto żadnej poprawy.

Już tydzień po powrocie zaobserwowaliśmy u Julki reakcję źrenic na światło, pocieranie i zainteresowanie oczami. Jesteśmy pewni że w przyszłości konieczne będzie powtórzenie leczenia komórkami. Obecnie chcemy się skupić na rehabilitacji wzroku.

Julka ma prawo cieszyć się życiem. Oczekujemy tylko normalności. Proszę nie zostawać obojętnym. Niech nikt nie ślepnie na widok niewidomego dziecka szukającego po omacku.
Kontakt:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane