środa, 31 grudnia 2014

364. Nowy Rok!

Niech Nowy Rok będzie czasem pokoju, miłości
oraz realizacji najskrytszych marzeń!
Szczęśliwego Nowego Roku!
Oby był jeszcze lepszy niż ten który właśnie mija.

niedziela, 20 lipca 2014

360. Wyprawa Karinka 380

Paweł i Bartek- dwóch cudownych facetów!
380 kilometrów w 10 dni!
A to wszystko dla Karinki! :)
http://wyprawa-karinka.pl/

Bohaterowie :
Karinka Tórz 

 
wiek:
 8 lat. 
wykształcenie:
uczennica Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 w Lesznie
zainteresowania:
wszelkie formy zabawy w wodzie, muzyka (działa na nią uspokajajaco i stymulująco), czytanie bajek i kolega Elmo :)

Paweł Andrzejczak

wiek: 31 lat.
wykształcenie:
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
kierunek: Geografia
zainteresowania:
Grafika komputerowa i projektowanie, biegi długodystansowe, judo, tony książek

Bartek Miś


wiek: 29 lat.
wykształcenie:
Sydney Business and Travel Academy
kierunek: Business and Travel Management
zainteresowania:
Sport, podróże 

Smutna Historia

Karinka urodziła się jako wcześniak. Jej niska waga urodzeniowa (1490 gram), wylewy do OUN II i IV stopnia, niedotlenienie okołoporodowe spowodowały bardzo duże zmiany w układzie nerwowym. Dziewczynka choruje na dziecięce porażenie mózgowe. Jest pod stałą kontrolą wielu lekarzy specjalistów, a także logopedy i pedagoga. W chwili obecnej jej rozwój psychoruchowy jest bardzo opóźniony. Konieczne jest ciągłe usprawnianie ruchowe poprzez intensywną rehabilitację. Rodziców Karinki nie stać na pokrycie takiego wydatku dlatego zdecydowaliśmy się pomóc.

Na co potrzebne są pieniądze-czyli o wyprawie

U Karinki w 15. miesiącu życia zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce. Zaczęły się regularne wizyty u całej rzeszy specjalistów. Do dziś korzysta z pomocy m.in.: psychologa, neurologopedy, kardiologa, okulisty i rehabilitantki. Ponadto korzysta z hipoterapii i DELFINOTERAPII. Część tych wizyt dostępna jest tylko prywatnie. Karolina, mama Karinki poświęca cały swój czas i energię na wychowanie i rehabilitację córki. Marcin, tata dziewczynki jest jedynym żywicielem rodziny. Początkowo naszym celem było zebranie kwoty pozwalającej wyjechać Karince na turnus w Delfinarium na Ukrainie (koszt około 10.000 PLN) lecz z uwagi na niestabilną sytuację w tym kraju, zdecydowaliśmy się uzbierać pieniądze na zakup leków (aminokwasy) i rehabilitację w kraju.


Jak można pomóc

Jeśli ktokolwiek byłby zainteresowany pomocą Karince, prosimy o dokonywanie wpłat na poniższe konto:
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia
Bank Pekao S.A. I O/Wrocław
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839
z dopiskiem: darowizna na cele ochrony zdrowia "Malwina"

Wyprawa

Wyruszamy 3 Sierpnia 2014. Zamierzamy przejść trasę liczącą 380km wzdłuż lini brzegowej Bałtyku. Na pokonanie trasy dajemy sobie 10 dni, zatem dziennie będziemy musieli przejść ok. 40km plaży. Po drodze będziemy musieli minąć m.in: poligon wojskowy (zgoda na przejście jest w trakcie realizacji), ujścia rzek oraz letnią rezydencję Prezydenta RP (tu już zgody nie otrzymamy :). Cały ekwipunek będziemy nieść na plecach.

Blog Karinki (kliknij w zdjęcie poniżej):
http://smyki.mjakmama24.pl/domeny/corcia.pl/karinkatorz/
 Akcja zbierania nakrętek dla Karinki (kliknij w zdjęcie poniżej): 
https://www.facebook.com/events/136541966549175/?fref=ts



sobota, 12 lipca 2014

359. Pół serduszka Wiktorka

 Źródło: "Pół serduszka Wiktorka" (kliknij w napis)

33 tydzień ciąży... został miesiąc, aby bezpieczne pod sercem mamy, bicie serduszka Wiktorka nie było coraz słabsze...


Na nowego członka rodziny czekała cała nasza rodzina. Gdy dowiedzieliśmy się o ciąży, radości nie było końca... Malutka iskierka, owoc naszej ogromnej miłości. Wszsytko było tak, jak sobie wymarzyliśmy... Nic nie wskazywało tragedii, która na nas spadła zaledwie 3 tygodnie temu podczas badań kontrolnych.

27 tydzień ciąży. Badanie kontrolne... I nagle nasz cały dotychczasowy i poukładany plan legł w gruzach. Poważna wada serce, brak lewej komory - HLHS brzmiało jak zły sen, z którego nie możemy się wybudzić. Nasze maleństwo nim złapie pierwszy oddech i poczuje co to życie, może zgasnąć... W brzuchu mamy - jest bezpieczny. Jednak za miesiąc samodzielnie będzie musiał walczyć o życie z połową serduszka.



Bezradność, łzy rozpaczy i pytania bez odpowiedzi... Co robić? Gdzie się udać? Jak uchronić jeszcze nienarodzone dzieciątko przed nieuniknionym... Musieliśmy zebrać resztki sił i rozpocząć poszukiwania źródeł, kto, gdzie i w jaki sposób uratuje serduszko naszego synka Wiktorka... W pomocy przyszli rodzice dzieci z podobnymi wadami serca i jednogłośnie przekonywali: istnieją złote ręce, które w magiczny sposób łatają dziurawe serduszka - prof. Malec. To on, jak nikt inny pomoże i uratuje.


Ocierając łzy, na naszych twarzach po raz pierwszy od miesiąca zagościł uśmiech, a nasze oczy nabrały wyrazu. Jest nadzieja i jedyna szansa, aby życie naszego synka nie wygasło. Nie możemy całkowicie naprawić serduszka Wiktora, jednak niezbędne przeprowadzenie 3 operacji sprawi, że jak każdy z nas będzie mógł w przyszłości łapać życie...



14 sierpnia... to dzień, w którym na świecie pojawi się nasz synek. Poruszymy niebo i ziemię, aby uchronić życie naszego dziecka. Jednak nasza ogromna miłość i wsparcie bliskich nie wystarczą, aby uzbierać kwotę, która podaruje naszemu synkowi największy prezent, jakim jest cały świat...

"To nie my przygodzimy na świat, lecz świat przychodzi do nas. Urodzić się to znaczy tyle, co dostać cały świat w prezencie" J.Gaarder

Ania i Konrad

Jak pomóc?

 Wiktorowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek Fundacji: Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Wiktor Grabowski” Dla wpłat zagranicznych: USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk

Za każdą wpłaconą złotówkę DZIĘKUJEMY!!!

 Zbiórka dla Wiktorka na portalu Siepomaga (kliknij w zdjęcie poniżej): 

http://www.siepomaga.pl/f/fundacja-siepomaga/c/1549
 



niedziela, 6 lipca 2014

358. Pomóżmy Wojtusiowi w spełnieniu marzeń

Źródło: http://www.wojtekbilinski.pl/

 Wojtuś urodził się w 2011 roku, z wadą nóżki Tibial hemimelia (nóżka nie ma kości piszczelowych). Wada ta występuje raz na milion urodzeń.

Obecnie Wojtek porusza się na kolankach, co utrudnia mu wiele podstawowych czynności. Strasznie chciałby móc kopać piłkę czy po prostu pobiegać. Jedynym ratunkiem przed amputacją nóżki jest operacja w USA, której koszt wynosi około 130,000.00 dolarów USD. Do tego dochodzą pozostałe koszty leczenia.

Pomóż Wojtkowi i nam spełnić jego marzenie by mógł normalnie chodzić. Każda, nawet najmniejsza wpłata sprawi, że będziemy coraz bliżej operacji, że Wojtek będzie mógł chodzić jak jego rówieśnicy, być normalnym, zdrowym chłopcem.


Jak pomóc?

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"

Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Bank BPH S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615

Bank BPH S.A. (darowizny w ramach zbiórki publicznej)
61 1060 0076 0000 3310 0018 2660

Tytułem:
20901 - Biliński Wojciech - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Wpłaty zagraniczne
kod SWIFT (BIC): BPHKPLPK, IBAN: PL15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
w tytule 20901 Wojciech Biliński

1%

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
20901 Biliński Wojciech

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”. 

Wojtuś na FB (kliknij w zdjęcie poniżej)   
https://www.facebook.com/wojtusbilinski?fref=photo

Zbiórka dla Wojtusia na portalu Siepomaga (kliknij w zdjęcie poniżej)
http://www.siepomaga.pl/f/zdazyczpomoca/c/1291
  



wtorek, 3 czerwca 2014

356. Paweł walczy o marzenia!

Źródło: www.pawel.walkaomarzenie.pl


Paweł o sobie:
Witam
Nazywam się Paweł Lubacha.
Mam 29lat i mieszkam w Nowym Brzesku.
Trzy lata temu jako pasażer uległem wypadkowi samochodowemu, którego fatalne skutki odczuwam po dziś dzień. Złamany kręgosłup, zmiażdżony rdzeń kręgowy, zwichnięcie i porażenie czterokończynowe to uszkodzenia jakich doznałem podczas wypadku. Co to oznacza w praktyce ? – od szyi w dół jestem sparaliżowany, ruszam tylko głową. Dzięki temu mogę tu z Wami być, gdyż kropka umieszczona na moim nosie działa jak kursor myszki.
Wypadek zmienił całe moje dotychczasowe życie. Miałem rodzinę – żonę, którą bardzo kochałem i wspaniałego synka, który był i jest moją dumą. Parę miesięcy po wypadku będąc cały czas w szpitalu odeszła ode mnie żona zabierając ze sobą synka, którego przez bardzo długi okres nie widywałem. Wraz z żoną odsunęli się moi teściowe – widocznie byłem dla nich zbyt dużym ciężarem.
Od chwili wypadku moje życie to ciągła rehabilitacja, specjalna dieta i ciągła walka z infekcjami i odleżynami. Oddycham za pomocą rurki tracheotomijnej, która jest bezpośrednio wprowadzona do płuc. Dzięki ćwiczeniom po zatkaniu rurki mogę jakiś czas samodzielnie oddychać – niestety nie potrafię sam odksztuszać i co 20 minut (lub częściej) potrzebuję odsysania. W ciągu tych trzech lat przeszedłem sepse – tym razem również wyrwałem się z objęć śmierci. Przeszedłem dwie operacje – pierwsza to próba wyciągnięcia rurki tracheo i wycięcie kawałka tchawicy. Druga to niestety ponowne założenie rurki, gdyż bez niej nie mogłem oddychać sam – musiał to robić za mnie respirator. Po tej operacji zapadłem w 10-cio dniową śpiączkę. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze – żyję i walczę.
Cały czas potrzebuję 24godzinnej opieki – 7dni w tygodniu. Opiekuje się mną mama i babcia. Niestety stan zdrowia babci nie pozwala, aby mogła z pomocą mamy przenosić mnie na wózek. W opiece nade mną mamie pomaga również moja opiekunka, która odciąża mamę, aby mogła zająć się swoją pracą.
Koszty leczenia, lekarstw, środków higieny i rehabilitacji pokrywa na tyle na ile pomagają finanse moja mama (prowadzi małą kwiaciarnię). Koszty o których wspomniałem to suma ok 3,5tys złotych miesięcznie. Otrzymuję z MOPS`u zapomogę w wysokości 300,00zł. Sąd wyznaczył mi alimenty na syna w kwocie 200,00zł. Na życie miesięcznie zostaje mi 100,00zł.
Ciężko mi się z tym wszystkim pogodzić, ale nie poddaję się, bo póki oddycham nie tracę nadziei i wiary w to, że kiedyś odzyskam władzę chociażby w rękach – wiele by mi to ułatwiło. Mógłbym sam zjeść i napić się herbaty, a przede wszystkim mógłbym przytulić mojego ukochanego synka. Dla niego jestem silny i nie poddam się.
Ból, który codziennie odczuwam nie przesłania mi celu jakim jest walka o samodzielność, walka o to by być ojcem dla mojego synka.

Jak pomóc?
Fundacja  ZIELONY LIŚĆ
ul. Ducha Świętego 5/4
87-100 Toruń
  • Dopisek konieczny Tytul : Darowizna na wózek elektryczny  dla Paweł Lubacha
  • Konto:32 1600 1068 0003 0101 1776 9154
Za każdą pomoc dziękuje Paweł  

Kontakt:
Niestety nie jestem wstanie samodzielne odbierać telefon wiec proszę zdzwonić  bez pośrednio do mojej mamy Jolanty TEL 604 724 138
E-mail pawelubacha@interia.pl
Paweł Lubacha
32-120 nowe Brzesko
ul.lubelska 93 woj.małopolskie

Profil Pawła na FB (kliknij w logo poniżej):



środa, 21 maja 2014

355. Walka o marzenia- Wiktorek

Źródło:http://www.mamawiktora.blogspot.com/

Wiktor urodził się 28.09.2010r w 37 tygodniu ciąży. W siódmej dobie jego życia zdiagnozowano wylew II stopnia do lewej komory mózgu.
Borykał się także z poszerzoną miedniczką lewej nerki, jeszcze na oddziale noworodkowym przeszedł trzy fototerapie.
Od urodzenia jego prawa nóżka była masowana z powodu nieprawidłowego ułożenia.
Rokowania były różne mógł nie mówić, nie chodzić, nie widzieć…
Przygodę z rehabilitacją zaczął mając 2,5 miesiąca. Korzystał wówczas z opieki specjalistów we wrocławskim Ośrodku „Promyk Słońca”.
Od 2013 roku rehabilitacją Wiktorka zajęli się specjaliści z SPD „Tęcza” w Oławie oraz terapeuci z Poradni-Psychologiczno Pedagogicznej w Oławie.
Dziś Wiktor boryka się z opóźnionym rozwojem psychomotorycznym. Wszystkie umiejętności przychodzą mu bardzo ciężko i są okupione wysiłkami terapeutów. Jest nadpobudliwy i nie umie skupić się na wykonywanych czynnościach przez dłuższy czas. W najbliższym czasie będzie z tego powodu objęty opieką Poradni Zdrowia Psychicznego.
Wiktorek osiągnął już wiele i rokuje dobrze. Ma szanse na naukę w ogólnodostępnej szkole i na pełną samodzielność w przyszłości.
Jednakże niezbędna jest stała rehabilitacja.
Aktualne orzeczenie o niepełnosprawności wydane jest do dnia 15.05.2016 roku. Wiktor posiada także opinię o potrzebie wczesnego wspomagania wydaną do czasu rozpoczęcia przez niego nauki w szkole.

Jak pomóc?
Wpłaty

1%

Kontakt z mamą Wiktorka poprzez portal fb: Magdalena Marzec 




piątek, 16 maja 2014

354. Ratujmy serduszko Poli Bieleckiej!


Historia
Pola wraz ze swoim braciszkiem Stasiem, przyszła na świat 7 lutego 2014 roku w Warszawie. Zaraz po urodzeniu córeczka otrzymała 9 punktów w skali Apgar ze względu na niską wagę urodzeniową. Była taka śliczna i nic nie wskazywało, że coś jej dolega. Byliśmy przeszczęśliwi mając przy sobie dwojkę tak długo wyczekiwanych maluszków. Niestety nasza radość została brutalnie przerwana już następnego dnia, kiedy to podczas rutynowego badania Pani pediatra usłyszała niepokojące szmery nad sercem Poli. Zaniepokojeni tym faktem lekarze rozpoczęli szczegółowe badania, które potwierdziły nasze największe obawy, iż dziewczynka ma wadę serca. Jeszcze tego samego dnia Pola została przewieziona na oddział kardiologiczny do szpitala dziecięcego na Litewskiej w celu dalszej diagnostyki. Wtedy jeszcze mieliśmy nadzieję, że to nic poważnego, że wszystko się wyjaśni, że będzie dobrze. Niestety, po badaniach w szpitalu została postawiona diagnoza: Dwunapływowa lewa komora z przełożeniem naczyń wielkich i zwężoną tętnicą płucną ( serce jednokomorowe). Pani kardiolog wyjaśniła nam, że jest to poważna, złożona wada serca, która wymaga min. 2- etapowego leczenia operacyjnego na otwartym sercu. Pierwsza operacja miałaby się odbyć gdy Pola skończy pół roku. Takiej diagnozy nie spodziewalibyśmy się nawet w najgorszych snach.
Po dwutygodniowym pobycie w szpitalu Pola mogła po raz pierwszy przyjechać do domu, gdzie czekał na nią jej braciszek. 
Od tamtego czasu nasza córeczka jest stale kontrolowana w szpitalu na Litweskiej, średnio co 3 tygodnie w oczekiwaniu na pierwszy etap operacji. Nieświadoma swojej choroby Pola jest niezwykle pogodnym i pełnym życia dzieckiem.

Pełni obaw o nasze maleństwo jak każdy rodzic chcemy zapewnić możliwie najlepszą opiekę medyczną i doświadczenie najlepszego kardiochirurga w Europie. Dlatego też postanowiliśmy powierzyć leczenie Poli w ręce profesora Edwarda Malca, który zakwalifikował Polę do operacji w Klinice w Münster – Niemcy. Operacja ta jest przewidziana na sierpień 2014 r. Jej planowany koszt wraz z niezbędnymi badaniami to 37. 500,00 euro. Jest to kwota, która przekracza nasze możliwości. Dlatego kierujemy naszą prośbę do Wszystkich, którzy chcą pomóc ratować naszą Polę o wsparcie finansowe. Każda nawet najmniejsza kwota przybliży nas do terminu operacji a tym samym da szansę naszej córeczce na życie.

Z góry wszystkim serdecznie dziękujemy,

Lidia i Paweł Bieleccy,
Rodzice Poli


Jak pomóc?
Poli można pomóc dokonując wpłaty na rachunek Fundacji:

Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Pola Bielecka”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk

oraz przekazując mu 1% podatku. Aby tego dokonac w rocznym zeznaniu podatkowym PIT wpisz KRS 0000290273. W rubryce "Informacje uzupełniające. Cel szczegółowy 1%" wpisz POLA BIELECKA. Dziękujemy!

Na pierwszym planie Pola, na drugim jej braciszek Staś

Profil Poluni na fb (kliknij w baner poniżej):

Wydarzenie na stronie Siepomaga (kliknij w baner poniżej) :

Kontakt:


Apel do pobrania!













czwartek, 8 maja 2014

353. Ortezy dla Amelki! Prośba o pomoc.

Strona Amelki: www.amelkakowalczyk.pl


Daria Anders-Kowalczyk
ul. Sławka 38/6 Katowice
tel: 518 342 210
www.amelkakowalczyk.pl


Prośba


                
            Zwracam się z prośbą o pomoc dla córki Amelii Kowalczyk , chorej na artrogrypozę – chorobę mięśni i stawów objawiającą się nienaturalnymi zniekształceniami oraz przykurczami. W przypadku Amelki zniekształcenie dotyczy stóp, kolan oraz bioder.
Szanowni Państwo Amelka w marcu tego roku skończyła pięć lat, od trzech lat leczona jest w niemieckiej klinice ortopedycznej w Aschau specjalizującej się w leczeniu artrogrypozy. Od urodzenia zmaga się z chorobą. Pierwszy gips na nogi założono jej gdy miała tydzień, od tego czasu nieustannie przechodzi operacje, zabiegi, masaże i rehabilitacje. W marcu 2011r. dzięki życzliwości wielu osób odbyła się w niemieckiej klinice operacja lewej stopy córki, dwa miesiące później zoperowana została prawa stopa, natomiast w kwietniu 2012r., dr Stefan Mehler z dziecięcej kliniki ortopedycznej w Aschau zoperował lewe kolanko Amelki. Żeby Amelka mogła chodzić, zakupić trzeba było specjalistyczne ortezy na nogi firmy POHLIG umożliwiające naukę chodzenia (koszt ortez to kwota 10.000 EUR) Na dzień dzisiejszy dwukrotnie zakupiliśmy ortezy . Do tej pory Amelia była dzielna. Teraz bez pomocy innych  może nie dać sobie rady. Ciągle wymagane jest  zaopatrzenie ortopedyczne – ortezy na nogi.
Jak najszybciej musimy udać się do Niemiec zakupić nowe ortezy na nogi  (podczas poprzedniej wizyty w Aschau poinformowali nas o tym ortycy z firmy POHLIG). Na dzień dzisiejszy nie posiadamy wystarczających środków finansowych na zakup nowych ortez (posiadamy kwotę około 5.000 PLN złotych oszczędności, Fundacja Polsat dofinansuje leczenie w wysokości 4.000 PLN natomiast Fundacja Państwa Czarneckich kwotą 5000 PLN, wciąż brakuje 25.000 PLN ).
 Orteza jest niezbędna do nauki samodzielnego chodzenia. Spełnia ona także funkcję korygującą, utrzymuje stopę w odpowiedniej pozycji, nie pozwalając wrócić jej do stanu sprzed leczenia operacyjnego (szpotawość) oraz będzie powodowała zgięcie lewego kolana uwalniając je od przykurczu. Być może dzięki nim Amelka nauczy się zginać kolanko i dzięki temu pojedzie na rowerze lub wejdzie samodzielnie na schody. Dzięki szynom na nogi postawa Amelki jest prosta zapobiegają więc skrzywieniu kręgosłupa. Tylko w nich jest naprawdę szczęśliwa. Postępy w leczeniu także dzięki codziennej rehabilitacji są ogromne, mamy więc nadzieję, że będą to nasze ostatnie ortezy. Jednak na chwilę obecną konieczny jest ich zakup. Podczas ostatniej wizyty kontrolnej w niemieckiej klinice lekarz prowadzący poinformował nas, iż na chwilę obecną ortezy są bardzo ważne, jeżeli nie pomogą w zgięciu lewego kolana za około rok naszą córkę czeka operacja kolanka na kościach. A ta jest ostatecznością. Wierzymy, że i tym razem szyny pomogą.
          Amelka jest bardzo silną, pogodną dziewczynką, z ogromną wolą walki z chorobą. Jest dla nas najważniejsza, nasze potrzeby, pragnienia, realizacja zawodowa zeszły na drugi plan. Córka jest bardzo szczęśliwa i dumna z siebie kiedy może być samodzielna. Wierzymy, że będzie chodziła bez szyn. Nie możemy teraz, kiedy już tyle osiągneliśmy: trzy operacje, piękne stopy i kolanka, możliwość samodzielnego poruszania się, poddać się.
Cena ortez jest jednak bardzo wysoka, NFZ nie refunduje leczenia córki, a dla nas rodziców kwota zakupu szyn jest ogromna, nie jesteśmy w stanie sami zakupić ortez dla Amelki, dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o wsparcie i pomoc.
           Nasza sytuacja materialno-bytowa (tata dziecka do 1 marca 2011r. prowadził firmę budowlaną, którą zawiesił z powodu strat,  podjął pracę za granicą w branży budowlanej, aktualnie ubiega się o urlop ojcowki z tytułu urodzenie drugiej córki, natomiast mama po ukończeniu studiów dziennikarskich zajęła się sprawowaniem opieki nad chorą córeczką) nie pozwala nam na pokrycie kosztów zakupu specjalistycznych, niemieckich ortez na nogi firmy POHLIG. Kosztorys zakupu ortez to kwota 9.098,38 EUR.
           Szanowni Państwo w związku z powyższym bardzo proszę o pomoc.
Jeżeli zachcą Państwo pomóc proszę o wpłatę nawet symbolicznej złotówki na konto Fundacji, której Amelka jest podopieczną:


Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, gm Bielany
Bank BPH S.A. nr konta 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 
z dopiskiem: 11365, Amelii Darii Kowalczyk - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia 
                                                                                                                                                               
                                                                                                                                              
Z wyrazami podziękowania:
                                                                                                                                                
Daria Anders-Kowalczyk




wtorek, 6 maja 2014

352. POMÓŻCIE W DIAGNOZIE!

Fb: https://www.facebook.com/events/1382613962025365/?ref=3&ref_newsfeed_story_type=regular


Wojtek urodził się 21.02.2014 i od tej pory nie spędził ani jednego dnia poza szpitalem. Jedynym sposobem aby Wojtek mógł wrócić do domu jest trafna diagnoza dotycząca jego problemów z oddychaniem. 
Obecnie dziecko jest tleno zależne i karmione przez sondę, ponieważ ssanie jest dla niego zbyt dużym wysiłkiem. 
Na zdiagnozowaną wadę serca nakładają się inne liczne problemy, które utrudniają maluszkowi normalne funkcjonowanie.
Wojtek odwiedził już prawie wszystkie szpitale w Gdańsku i nadal nie został ostatecznie zdiagnozowany.
Jeżeli znacie kogoś, kto mógłby pomóc - lekarza, kogoś w podobnej sytuacji- napiszcie.
Poniżej znajduje się bardziej szczegółowy opis sytuacji naszego dziecka.

Dwudziestego pierwszego lutego 2014 roku Wojtek przyszedł na świat. Poród odbył się w 42 tyg. po przez cesarskie cięcie,
ze względu na niepokojąco niski zapis KTG dziecka i nieskuteczną indukcje porodu. Początkowo jego stan był ogólnie dobry(8p.), jednak w 3 min. życia nastąpił bezdech z bradykardią. W 4 min. życia dziecko zaintubowano oraz zastosowano masaż zewnętrzny serca.
Po przewiezieniu na oddział noworodka ze względu na duże trudności z oddychaniem zastosowano rurkę nosowo-gardłową na przełomie 1 i 2 dnia życia.
W następnych dniach Wojtek oddychał sam mimo znacznej niedrożności nozdrzy. Postawiono rozpoznanie: Zaburzenia oddychania. Infekcja wrodzona. Wrodzona wada serca - VSD+ASD II + Dekstrapozycja aorty + PDA. Brak przedsionkowo komorowy IIst. (typ I). Przewężenie nozdrzy tylnych. Nadziąślak.
Zostaliśmy przekierowani do kolejnego szpitala w celu dalszej diagnostyki pod kątem wad genetycznych. Badania genetyczne jednak nie wskazały na żaden zespół wad.
Dziecko jest pod stała opieką kardiologiczną. Dwa razy trafiło na oddział intensywnej terapii w stanie realnego zagrożenia życia. Maluszkowi założono opaskę na tętnicę płucną w celu poprawienie jego stanu i obecnie oczekuje na ostateczną operację zamykającą duży ubytek między komorami serca. Jednak na to potrzeba czasu. Czasu, w którym chcieli byśmy możliwie ulżyć naszemu dziecku.
Wojtek nadal ma duże duszności, trudności z jedzeniem, zlewne poty. Odnośnie nozdrzy ostateczna diagnoza stwierdziła bardzo krzywą przegrodę nosową, co powoduje, że jedno nozdrze jest praktycznie niedrożne. Do przeprowadzenia ostatecznej operacji dziecko musi urosnąć. Jednak jest to trudne ze względu na odwadniające leki jakie dostaje i ograniczanie ilości pokarmu, aby nie obciążać jego organizmu.
Mimo karmienia sondą Wojtek przybrał niewiele licząc od jego wagi urodzeniowej. Zagadką są jego okresowe stany poprawy i radykalnego pogorszenia. W lepszych dniach dziecko nie potrzebuje tlenu, jego skóra ma lekko różowy kolor i domaga się jedzenia. Zazwyczaj po kilku dniach następuje pogorszenie, które wysyła go spowrotem na oddział intensywnej terapii, gdzie balansuje na krawędzi zaintubowania.
Wciąż nierozwiązanym tematem jest zatrzymywanie przez organizm dwutlenków węgla na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie dotychczasowe przypuszczenia nie rozwiązały problemu. Dodatkowym pytaniem jest występowanie zlewnych potów. Pojawiały się one od początku niezależnie od temperatury, sposobu ubrania czy tego co maluszek robił.
Dlatego zwracamy się do was o pomoc. Chcielibyśmy, aby do operacji Wojtek mógł swobodnie oddychać,a tym samym ulżyć mu w cierpieniu, ale sami nie wiemy do jakiego specjalisty się zgłosić.

Kontakt:
Mama Wojtusia- Patrycja Czucha: patrycjaczucha@wp.pl


sobota, 26 kwietnia 2014

351. Pomoc dla Patryka!

Źródło: https://www.facebook.com/pages/Patryk-Michalak/393637344103066?ref=hl...oto


Patryk urodził się 24.06.2013r. z wadami układu pokarmowego i wydalniczego, wadami układu moczowo-płciowego, rozszczepem kręgosłupa i nóżkami końsko- szpotawymi. Zaraz po urodzeniu przeszedł poważną operacje podczas, której wyłoniono kolostomie, kolejną po ukończeniu 6 tygodnia życia, wtedy zamknięto przepuklinę oponowo-rdzeniową.

To nie koniec badań, leczenia i operacji w jego życiu, jest dopiero na początku tej drogi. Codziennie walczymy o lepsze jutro dla naszego synka, a przede wszystkim o to żeby mógł normalnie funkcjonować. Wiąże się to z ogromnym nakładem finansowym, dlatego będziemy wdzięczni za każdy grosz.

Patryś jest podopiecznym Fundacji "Potrafię Pomóc" na Rzecz Dzieci Niepełnosprawnych z Wadami Rozwojowymi.

Jak pomóc?
*1%
KRS 0000303590
cel szczegółowy: Patryk Michalak (240-181)
*Darowizna na leczenie:
Fundacja "Potrafię Pomóc"
ul. Dworcowa 14/5 50-456 Wrocław
ING BANK ŚLĄSKI 31 1050 1575  1000 0023 3289 4001
tytułem: Patryk Michalak (240-181)


Kontakt:
Edyta Michalak (mama Partyka)- tel. 662 798 234

Apel do pobrania:


Dziękujemy za okazaną pomoc! :)





wtorek, 15 kwietnia 2014

349. Serce Frania w niebezpieczeństwie! Pilnie potrzebna pomoc dla małego mieszkańca Bolesławowa!


Zawadiacki uśmiech; wesołe, błyszczące brązowe oczka na tle okrąglutkiej buzi- to Franuś. Na pierwszy rzut oka nie widać by 3-latkowi cokolwiek dolegało. Jednak gdy przyjrzeć się dokładniej można zauważyć nienaturalnie sine usta i paznokcie. Franek choruje na hipoplazję lewej komory serca (HLHS). Mimo ciągłej chęci do zabawy chłopczykowi nie wolno "szaleć" jak jego zdrowym rówieśnikom. Gdy jest aktywny- szybko się męczy, poci i wymiotuje. 

Pierwsze dwie, z trzech koniecznych operacji miał wykonane Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Tam też przeszedł trzy cewnikowania serca – ma założone dwa stenty w lewej tętnicy płucnej i zostawione zespolenie.


Stan zdrowia chłopca z dnia na dzień ulega pogorszeniu, saturacja spada aż do 75%, co oznacza, że III etap korekcji wady serca jest konieczny w najbliższym czasie. W zeszłym roku lekarze z ICZMP zakwalifikowali go do operacji, która miała się odbyć w lutym tego roku. Niestety szanse na to, że operacja się w ogóle odbędzie są niewielkie – kolejki dzieci z podobnymi wadami są bardzo długie. A Franio nie może czekać! Jego serduszko już dłużej nie da rady!
Wybitny polski kardiochirurg prof. Edwad Malec zakwalifikował Frania do operacji, która odbędzie się już za miesiąc (22 maja br.). Niestety zabieg ten musi się odbyć w niemieckiej Klinice w Münster. Koszt operacji to 37 500 EURO (ok. 160 000 PLN).


Każdego dnia patrzymy jak nasze dziecko cierpi i każdego dnia czujemy przerażającą bezsilność! Prowadzimy małe gospodarstwo rolne, nie jesteśmy w stanie sami sfinansować tej operacji. Prosimy o pomoc! Chcielibyśmy, aby nasz synek miał szansę na godne życie, jak każde dziecko… Anna i Marcin Janowscy

Jak pomóc Franusiowi?
Wpłata na subkonto Fundacji "Mam serce"
POMÓŻ!
Fundacja "Mam serce"
ul. Wita Stwosza 12
02-661 Warszawa
Nazwa banku: Millennium Bank
Numer konta: 48 1160 2202 0000 0001 8388 3519
Tytuł przelewu: Franek Janowski

1%
KRS: 0000362564
Cel szczegółowy: Franek Janowski

Poprzez portal siepomaga (kliknij w obrazek poniżej)


Zapraszamy również do wzięcia udziału w wydarzeniu na facebooku (kliknij w obrazek poniżej)

Więcej informacji o Franciszku na stronie Fundacji "Mam serce" (kliknij w logo fundacji poniżej)


DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERDUCHA!!! :* :)