Z bloga Laurki:
2011.08.20, godz. 22:40
INFORMACJA NA TEMAT PRZEBIEGU OPERACJI:
2011.08.19, godz. 23:00
Kochani!
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na wieści, ale byłam do tej pory przy córce i zupełnie nie miałam głowy do pozostałych spraw.
Operacja Laury przebiegła lepiej, niż się spodziewano. Miała trwać od 7 do 10 godzin, a trwała zaledwie 6,5 godziny. Wszystko poszło bardzo sprawnie, bez powikłań śródoperacyjnych, stan Laury przez cały czas był stabilny i nie wystąpiła żadna sytuacja zagrażająca jej bezpieczeństwu. Zarówno lekarze chirurdzy jak i anestezjolodzy są bardzo zadowoleni z przebiegu przeprowadzonej operacji i z córeczki, która okazała się niezwykle silna.
Prawda jest jednak taka, że dopiero najbliższe dni pokażą, czy zabieg się udał… Teraz należy się spodziewać gwałtownej reakcji organizmu na tą potężną operację. Wystąpi z pewnością gorączka, opuchlizna i ostre biegunki. Niestety, po zabiegu najpoważniejszym i nieuniknionym powikłaniem będą ostre biegunki, utrzymujące się nawet do czterech miesięcy. Lekarze przewidują do dwudziestu luźnych i kwaśnych stolców dziennie, które mogą spowodować bardzo poważne odparzenia skóry wokół odbytu. Oczywiście ja zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby temu zapobiec.
Obecnie Laura przebywa na oddziale Intensywnej Terapii, na którym nie wolno zostawać na noc. Jest jeszcze nieprzytomna, pod wpływem leków uspokajających i przeciwbólowych. Ma założoną sondę do żołądka, cewnik do pęcherza moczowego, dren do jamy brzusznej, przez który wycieka nadmiar krwi oraz specjalny klin w odbycie. Oczywiście są też opatrunki na brzuszku – jeden po przeprowadzonej operacji, drugi po zlikwidowanej stomii. Niestety, organizm Laury już zaczyna reagować na przeprowadzoną dziś ingerencję w jej ciało – kiedy się z nią żegnałam, miała 38 stopni gorączki…
Najbliższe dni będą kluczowe dla mojej małej dziewczynki i tak naprawdę dopiero po tym czasie będzie można określić rokowania co do jej dalszej rekonwalescencji. Postaram się każdego wieczoru zamieszczać tutaj nowe informacje o jej stanie zdrowia, a za kilka dni opublikuję nowy dłuższy wpis.
Dziękuję Wam Kochani za cudowne wsparcie i za modlitwę – nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele to dla nas znaczy…
Z wyrazami ogromnego szacunku
Emilia, mama Laury
INFORMACJA NA TEMAT PRZEBIEGU OPERACJI:2011.08.20, godz. 22:40
Kochani!
Chciałabym się z Wami podzielić moją radością! Dziś Laura kilka razy się obudziła i była naprawdę w świetnej formie . Jest jeszcze pod wpływem narkotycznych leków uspokajających, ale mimo to poznała mnie i od razu zaczęła psocić! Machała nogami tak mocno, że się przestraszyłam, iż uszkodzi sobie świeże rany na brzuchu. Ale ona nic sobie z tego nie robiła i machała dalej, wyciągała do mnie rączki i… pluła . Potem próbowała wyrwać sobie z noska sondę, podnosiła się i rozglądała na wszystkie strony. Nie płakała, była pogodna, a gorączka całkowicie jej spadła. Jak na razie brzuszek w ogóle nie jest opuchnięty, więc jestem szczęśliwa i żyję nadzieją, że nadal Laura będzie dochodzić do siebie w tak szybkim tempie.
Córeczka jest pod stałym nadzorem lekarzy i pielęgniarek z Intensywnej Terapii, którzy opiekują się wyłącznie nią. A dzieje się tak dlatego, że Laurka jest jedynym pacjentem na tym oddziale. Akurat się złożyło, że nie ma tam żadnych innych chorych dzieci – wszystkie łóżka wolne, więc uwaga personelu może skupić się wyłącznie na moim dziecku. Dodatkowo dwa razy dziennie Laurę odwiedzają chirurdzy i dokładnie sprawdzają, w jakiej jest ona formie.
Wasze modlitwy i słowa wsparcia przynoszą efekt . Dziękuję…
PS: mam chwilowy problem techniczny z działaniem Newsletter, dlatego do czasu usunięcia awarii nie będę mogła wysyłać Wam powiadomień o zamieszczanych tu nowych wpisach.
Dziękuję Wam wszystkim z całego serca,
Emilia, mama Laury
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane