Blog Pomoc dla Julka: http://pomocdlajulka.blogspot.com
Strona Julka: http://www.pomocdlajulka.pl/
Dlaczego prosimy o pomoc?
Julian urodził się 22 lipca 2010.
Kiedy miał trzy miesiące dowiedzieliśmy się ze nasz syn ma siatkówczaka (retinoblastomę) postać obuoczną.
Pełni nadziei zaczęliśmy leczenie chemioterapeutyczne w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Julian, ku naszemu zadowoleniu, znosił je dobrze. Choć noce zaczęły być coraz częściej przerywane przez lęki małego. Początkowo rokowania były pomyślne, niestety po 6 cyklu chemii okazało się, że ta nie działa. Pojawiły się wznowy.
Nie poddawaliśmy się –w końcu nadzieja umiera ostatnia – zaczęliśmy następną tzw. 5-cio dniową chemię. Przez 5,5 dnia Julian podpięty był do kroplówki, na zmianę dostawał chemie i płukanki, i tak bez przerwy. Był to bardzo ciężki okres w naszym życiu, nieprzespane noce, krzyki i lęki Juliana. Brak apetytu, sporadyczne wymioty i szereg powikłań. Niestety, leczenie poszło na marne. W czerwcu 2011 pojawiła się kolejna wznowa.
Przez cały ten okres co dwa-trzy tygodnie jeździliśmy na kontrole do Warszawy. Wszystko zależało od kolejnych wznów. Na każdej kontroli Julian poddawany jest bolesnym zabiegom Krio- i/ lub Termoterapii. Po zabiegach Julianowi są podawane silne środki przeciwbólowe, po których wygląda jak „bokser po walce”.
Niestety, nie wiadomo jak długo jeszcze będzie można wykonywać wyżej wymienione zabiegi, po których na siatkówce Julka pozostają blizny, które nie są obojętne dla jego oczu i zdrowia.
W połowie grudnia 2011r. tragicznie zmarł Tata Juliana. Zostałam sama z całym ciężarem choroby i leczenia Julka. Z każdym dniem jest to dla mnie coraz bardziej odczuwalne. Ze względu na chorobę synka i częste wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka nie mam możliwości podjęcia pracy (do tej pory Tata Julka zarabiał na leczenie syna i utrzymanie naszej rodziny).
Leczenie w Polsce powoli nie daje nadziei. Jedynym ratunkiem w tym momencie wydaje się być leczenie w Londynie, o które, jeśli tylko okaże się koniecznie dla mojego syna, będę walczyła z całych sił. Niestety, nie stać mnie na tak kosztowny zabieg, dlatego z całych sił proszę o pomoc.
Ja możesz pomóc?
Strona Julka: http://www.pomocdlajulka.pl/
Dlaczego prosimy o pomoc?
Witajcie!
Julian urodził się 22 lipca 2010.
Kiedy miał trzy miesiące dowiedzieliśmy się ze nasz syn ma siatkówczaka (retinoblastomę) postać obuoczną.
Pełni nadziei zaczęliśmy leczenie chemioterapeutyczne w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Julian, ku naszemu zadowoleniu, znosił je dobrze. Choć noce zaczęły być coraz częściej przerywane przez lęki małego. Początkowo rokowania były pomyślne, niestety po 6 cyklu chemii okazało się, że ta nie działa. Pojawiły się wznowy.
Nie poddawaliśmy się –w końcu nadzieja umiera ostatnia – zaczęliśmy następną tzw. 5-cio dniową chemię. Przez 5,5 dnia Julian podpięty był do kroplówki, na zmianę dostawał chemie i płukanki, i tak bez przerwy. Był to bardzo ciężki okres w naszym życiu, nieprzespane noce, krzyki i lęki Juliana. Brak apetytu, sporadyczne wymioty i szereg powikłań. Niestety, leczenie poszło na marne. W czerwcu 2011 pojawiła się kolejna wznowa.
Przez cały ten okres co dwa-trzy tygodnie jeździliśmy na kontrole do Warszawy. Wszystko zależało od kolejnych wznów. Na każdej kontroli Julian poddawany jest bolesnym zabiegom Krio- i/ lub Termoterapii. Po zabiegach Julianowi są podawane silne środki przeciwbólowe, po których wygląda jak „bokser po walce”.
Niestety, nie wiadomo jak długo jeszcze będzie można wykonywać wyżej wymienione zabiegi, po których na siatkówce Julka pozostają blizny, które nie są obojętne dla jego oczu i zdrowia.
W połowie grudnia 2011r. tragicznie zmarł Tata Juliana. Zostałam sama z całym ciężarem choroby i leczenia Julka. Z każdym dniem jest to dla mnie coraz bardziej odczuwalne. Ze względu na chorobę synka i częste wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka nie mam możliwości podjęcia pracy (do tej pory Tata Julka zarabiał na leczenie syna i utrzymanie naszej rodziny).
Leczenie w Polsce powoli nie daje nadziei. Jedynym ratunkiem w tym momencie wydaje się być leczenie w Londynie, o które, jeśli tylko okaże się koniecznie dla mojego syna, będę walczyła z całych sił. Niestety, nie stać mnie na tak kosztowny zabieg, dlatego z całych sił proszę o pomoc.
Ja możesz pomóc?
wspracie finansowe
- przekażcie swój 1% podatku na rzecz FUNDACJI "POMÓŻMY MARZENIOM" KRS 0000255194 Z DOPISKIEM "NA LECZENIE JULIANA PIÓRCZYKA"
- prześlijcie darowiznę na Konto Fundacji
Kredyt Bank S.A. O/Kielce
93 1500 1458 1214 5004 8324 0000
W tytule proszę podać, że to dla Juliana Piórczyka - prześlijcie darowiznę na konto FUNDACJI DLA ROZWOJU CHIRURGII
25-431 KIELCE UL. M. JÓZEFA PIłUSUDSKIEGO 6/5
NR: 48 1240 1372 1111 0010 4375 9771
wsparcie niefinansowe
- przekażcie informację znajomym na Facebooku
- polubcie akcje pomocy Julianowi Piórczykowi
- wydrukujcie ulotki i rozdajcie u siebie w szkole, w pracy, na uczelni i tam, gdzie myślicie, że są ludzie skłonni pomóc - oto linki do pobrania ulotek:
- przekażcie prośbę o pomoc swoim znajomym - oto treść, którą możecie śmiało wykorzystać do swoim maili i wiadomości wysyłanych do znajomych
Cześć!
Mam do Was serdeczną prośbę! Jeżeli nie wybraliście jeszcze
organizacji, której chcielibyście przekazać swój 1% podatku, chciałbym
Was prosić, abyście przeznaczyli te pieniądze na leczenie syna naszej
koleżanki. Julek ma 1,5 roku i choruje na siatkówczaka. Jest to ciężki
nowotwór oczu, którego leczenie jest bolesne i kosztowne. Staramy się
pomóc Julkowi!
Wystarczy, że podczas rozliczania PITu dopiszecie KRS 0000255194 z dopiskiem "na leczenie Juliana Piórczyka".
Więcej na ten temat znajdziecie tu:
https://www.facebook.com/pages/Pomoc-dla-Julka/174475169323535
lub tu:
http://www.pomocdlajulka.pl/
Z góry dziękuję za Waszą pomoc:)
PS Możecie również pomóc dając "Lubię to" dla strony lub przekazując tą informację wśród Waszych znajomych.
Śliczny chłopiec.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Wam życzymy.
Hania Martyn z Mamą.
Zgadzam się w 100 % śliczny chłopczyk. Mam nadzieję, że zarówno Julkowi jak i Hanusi uda się pokonać wszystkie przeciwności losu. buziaki
UsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńMam na imię Izabela.Mieszkam w Londynie.Od kilku już lat towarzyszę jako tłumacz polskim rodzinom, które przyjeżdzają do Moorfields eye hospital aby walczyć o oczka a często nawet życie swoich dzieci. Chcę was zaprosić na nowo powstały profil na Facebook-u poświęcony tym właśnie dzieciaczkom...jeśli potzrebujecie jakichkolwiek informacji o naszym szpitalu, leczeniu czy poprostu tłumaczenia śmiało piszcie. Oto link do profilu:
https://www.facebook.com/groups/280550402057048/
Pozdrawiam serdecznie Isabela
Dziękuje Pani Isabelo za wiadomość. pozdrawiam
Usuń